Rudzcy samorządowcy zaapelowali do Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej o zwiększenie subwencji oświatowej oraz urealnienie sposobu jej naliczania. Władze Rudy Śląskiej wyraziły też solidarność ze środowiskiem nauczycielskim i Związkiem Nauczycielstwa Polskiego, którzy domagają się od rządu wzrostu wynagrodzeń i zapewnienia samorządom pieniędzy na wypłacenie podwyżek dla pracowników oświaty. Uchwałę w tej sprawie rudzcy radni podjęli dziś na wniosek prezydent Grażyny Dziedzic. Decyzja o przyjęciu treści apelu nie była jednak jednomyślna. Nie zdecydowali się go poprzeć radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość.

- Zmiana sposobu naliczania subwencji oświatowej jest niezbędna w celu umożliwienia realizacji zadań przez placówki oświatowe – podkreśla prezydent Grażyna Dziedzic. - Proces edukacji pełni istotną rolę w rozwoju każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Jednostki samorządu terytorialnego uczestniczące w tym procesie realizują trudne i odpowiedzialne zadania oświatowe, ponosząc coraz większe koszty, a przekazywane przez państwo kolejne zadania w tym zakresie jeszcze je podnoszą. Ponadto samorządy ponoszą odpowiedzialność za jakość i efekty kształcenia oraz właściwą realizację obowiązku szkolnego – dodaje.

Uchwała została przegłosowana 16 głosami „za”, ale było też 5 głosów „przeciw”. Z kolei 2 osoby postanowiły wstrzymać się od głosu. Jak się okazało, apelu nie zdecydowali się poprzeć obecni na sali radni Klubu Prawo i Sprawiedliwość. - Mamy pewne wątpliwości dotyczące samej treści apelu. Wydaje nam się, że jest to apel odrobinę polityczny. Chcielibyśmy się pod nim podpisać, natomiast nie w takiej formuje, która jest – mówił radny Mariusz Pakuza (PiS). - Nie mogę się zgodzić, że ten apel ma wymiar polityczny. To jest apel o godność i szacunek nauczycieli i wszystkich pracowników związanych z instytucją oświaty – podkreślił radny Krzysztof Rodzoch. – W apelu jest mowa o tym, że status nauczyciela upada, nie tylko ze względu na to, że są słabe płace, ale przede wszystkim dlatego, że nas tak traktują – zauważył.

Do sprawy odniosła się też odpowiedzialna za resort oświaty w Rudzie Śląskiej wiceprezydent Anna Krzysteczko. – Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości byli obecni na Komisji Oświaty, ale nie odbyła się żadna dyskusja i nie proponowali żadnych zmian - powiedziała. – Ale ja powiem inaczej – to jest apel polityczny, ponieważ politykę oświatową państwa kreuje rząd. Jest ona konkretnie i szczegółowo zapisana w Prawie oświatowym, wszystkich rozporządzeniach i regulacjach, a my – samorząd – realizujemy tę politykę. Chodzi nam tylko o to, żeby była ona odpowiednio dofinansowana – zaznaczyła Anna Krzysteczko.

W treści podjętego apelu zauważono, że z powodu niezapewnienia odpowiedniego finansowania z budżetu pensje polskich nauczycieli są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej, a płace nauczycielskie coraz bardziej nie przystają do rynku wynagrodzeń w Polsce, co powoduje odejścia z zawodu do prac wymagających dużo mniejszych kwalifikacji, ale lepiej płatnych. „Odpływ z sektora oświatowego wykształconych i doświadczonych pracowników, których zadaniem jest kształcenie najmłodszych pokoleń, a także rozwój nauki, jest zjawiskiem wysoce niepokojącym” – czytamy w treści dokumentu.

Warto przypomnieć, że z wyliczeń Związku Miast Polskich wynika, że do każdej złotówki otrzymywanej z budżetu państwa na edukację, samorządy dokładają 0,44 zł ze źródeł własnych. Tylko w 2018 roku niedoszacowanie środków finansowych otrzymywanych przez gminy, powiaty i województwa na podwyżki płac nauczycieli oszacowano na kwotę 600 mln zł, a w roku 2019 niedobór ten ma przekroczyć 1 mld zł. Podobna sytuacja występuje w Rudzie Śląskiej, gdzie subwencja oświatowa nie pokrywa w całości wydatków ponoszonych na wynagrodzenia nauczycieli, a do każdej złotówki otrzymanej z budżetu państwa trzeba będzie dołożyć w tym roku 0,52 zł, czyli w sumie 69 812 867,00 zł. „Coroczny wzrost przyznawanej nam subwencji jest zbyt nikły i nie odpowiada tempu wzrostu wydatków ponoszonych przez nasz samorząd na wypłaty dla nauczycieli. Dla przykładu wystarczy wskazać, że w tym roku w stosunku do roku poprzedniego subwencja oświatowa dla miasta Ruda Śląska wzrosła o 7 644 489,00 zł, a na wynagrodzenia nauczycieli będziemy musieli wydać aż o 11 427 644,44 zł więcej” – podkreślono w treści apelu.

Niedoszacowanie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej wysokości subwencji dla Rudy Śląskiej sprawia, że pokrywa ona jedynie około 66% wszystkich wydatków, które miasto ponosi na oświatę. Skalę problemu uwidacznia wskaźnik kosztów wynagrodzeń nauczycieli w stosunku do środków otrzymywanych z budżetu państwa. W 2015 subwencja pokrywała 96,7% tych wydatków, w 2016 r. – 92,5%, w 2017 r. 91,6%, w 2018 r. 88,4%, a w tym roku będzie to jedynie 86,8%. „Powyższe wyliczenia pokazują jednoznacznie, że rząd przerzuca na barki samorządu odpowiedzialność finansową m.in. za podwyżki płac dla nauczycieli, nie zważając na to, że nie zapewnia subwencji w odpowiedniej wysokości. Sytuacja ta jest dla nas nie do przyjęcia, w głównej mierze dlatego, że tempo wzrostu wydatków ponoszonych przez samorząd z gminnego budżetu na oświatę przekracza tempo wzrostu dochodów bieżących” – napisano w odezwie do minister Anny Zalewskiej.

Władze samorządowe Rudy Śląskiej sprzeciwiły się też polityce oświatowej rządu, skutkującej obarczaniem gmin kosztami zmian w systemie organizacyjnym i płacowym oświaty, albowiem z powodu niedoszacowanych przez rząd subwencji nie mają one realnego pokrycia w budżetach lokalnych. „[…] apelujemy, by rząd wziął pełną odpowiedzialność finansową za podjęte decyzje oraz poczynione zobowiązania, a co za tym idzie zwiększył nakłady na edukację i przekazał naszemu miastu środki potrzebne na wypłaty dla nauczycieli w całkowitej kwocie. Przyłączamy się również do apelu Związku Miast Polskich […], by płace nauczycielskie były wypłacane bezpośrednio z budżetu państwa, w formie dotacji celowej dla gmin, powiatów i województw, albowiem dopiero taki model finansowania oświaty będzie skutkował ponoszeniem odpowiedzialności finansowej za decyzje powzięte przez administrację rządową w kwestii płac w sektorze oświaty” – zakończyli samorządowcy.