W ciągu minionego weekendu dwoje nietrzeźwych kierowców spowodowało kolizje drogowe. Już nie raz pisaliśmy o tym, że każdy kto wsiada za kierownicę po przysłowiowym „kielichu” jest zagrożeniem dla siebie ale i innych uczestników drogi. Tak też się stało w piątek i w niedzielne popołudnie.
W miniony weekend na drogach naszego miasta doszło do kilku kolizji drogowych, ale wśród nich były dwie których kierowcy byli nietrzeźwi. Pierwsza z nich miała miejsce w piątek na terenie stacji paliw przy Asfaltowej, gdzie kierująca oplem 37-letnia świętochłowiczanka miała w swoim organizmie prawie 1,3 promila alkoholu. To, że zatrzymała się na bmw nie jest, aż tak bulwersujące, jak fakt, że kobieta kierowała taksówką i wiozła pasażera. Co musi się stać, aby osoba, która spożywała wcześniej alkohol nie wsiadła za kierownicę. Przecież w przypadku tej mieszkanki Świętochłowic prawo jazdy było jednym z elementów jej źródła utrzymania, które zapewne straci na kilka najbliższych miesięcy. Kolejna kolizja była w niedzielę tuż po 15.00 na ulicy Bielszowickiej. Tam, 28-latek z Rudy Śląskiej kierując suzuki wjechał w słupki odgradzające jezdnię od chodnika. Całe szczęście, że nikogo nie zabił ! Badanie przeprowadzone przez mundurowych z drogówki wykazało, że miał on 3 promile alkoholu w organizmie. Na dodatek rudzianin nie miał uprawnień do kierowania. Do powstania obu kolizji z pewnością przyczynił się stan psychofizyczny zamroczonych alkoholem kierowców. Odpowiedzą oni teraz przed sądem za przestępstwo kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za którego popełnienie grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat oraz zakaz kierowania pojazdami i dodatkowe świadczenie pieniężne nie mniejsze niż 5 tys. złotych. Ponadto czeka ich również kara za spowodowanie zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu drogowego czyli kolizję.